Nie wiem.
Nie mam pomysłu, jak to rozwiązać.
Tak, widzę, że mi nie wyszło.
Tak, skrzywdziłam.
Tak, popełniłam błąd.
Uczę się.
Jeszcze nie wiem.
Może Ty masz pomysł?
Przepraszam.
Słuchaj, pomyliłam się, czy możemy omówić to jeszcze raz? Proszę.
Wszyscy się teraz uczą. Zalewa mnie potok reklam webinariów, kursów online, znajomi udostępniają rekolekcje, artykuły. Dzieci mają się uczyć zdalnie, nauczyciele wysyłają im zadania, prowadzą lekcje online. Cała Polska uczy dzieci, niestety nawet TVP próbuje.
Dużo myślę o uczeniu się i odkrywam, jak mało kto z nas nauczył się mówić, że nie wie, że przeprasza, że nie ma pomysłu, jak coś naprawić? Owszem, od najmłodszych lat, w domu i przedszkolu “uczy się” dzieci przepraszać. Pokazuje się im, kiedy mają to zrobić, egzekwuje. Nie uczy się jednak prawie nigdy autentycznie zobaczyć drugiej osoby i naprawdę pojednać. Jeden przedszkolak przeprasza, drugi musi (!) wybaczyć, muszą sobie podać rękę. Tak rzadko, tak mało kto naprawdę uczy się robić to autentycznie, uczy się empatii.
Ale możemy się uczyć. Każde “nie wiem” może być “jeszcze nie wiem”. Tylko dużo trzeba się wcześniej od-uczyć. Od-uczyć świata, w którym błąd jest czymś strasznym. W którym ten, kto skrzywdził, zasługuje tylko na karę. W którym skrzywdzonemu wmawia się, że nic się nie stało.
Strasznie dużo się uczę. Choć prawie nie czytam. Nie oglądam webinariów. Nie uczestniczę w rekolekcjach. Nie przeglądam nawet kursów online.
Choć tak dawno wyszłam z przedszkola, to właśnie teraz się uczę, że “nie umiem” i “przepraszam”, a zwłaszcza “wybaczam” mają wielką moc. A czego Ty jeszcze nie umiesz?