Felieton 2. Nie wiem

    Nie wiem.

    Nie mam pomysłu, jak to rozwiązać.

    Tak, widzę, że mi nie wyszło.

    Tak, skrzywdziłam.

    Tak, popełniłam błąd.

    Uczę się.

    Jeszcze nie wiem.

    Może Ty masz pomysł?

    Przepraszam.

    Słuchaj, pomyliłam się, czy możemy omówić to jeszcze raz? Proszę.

    Wszyscy się teraz uczą. Zalewa mnie potok reklam webinariów, kursów online, znajomi udostępniają rekolekcje, artykuły. Dzieci mają się uczyć zdalnie, nauczyciele wysyłają im zadania, prowadzą lekcje online. Cała Polska uczy dzieci, niestety nawet TVP próbuje.

    Dużo myślę o uczeniu się i odkrywam, jak mało kto z nas nauczył się mówić, że nie wie, że przeprasza, że nie ma pomysłu, jak coś naprawić? Owszem, od najmłodszych lat, w domu i przedszkolu “uczy się” dzieci przepraszać. Pokazuje się im, kiedy mają to zrobić, egzekwuje. Nie uczy się jednak prawie nigdy autentycznie zobaczyć drugiej osoby i naprawdę pojednać. Jeden przedszkolak przeprasza, drugi musi (!) wybaczyć, muszą sobie podać rękę. Tak rzadko, tak mało kto naprawdę uczy się robić to autentycznie, uczy się empatii.

    Ale możemy się uczyć. Każde “nie wiem” może być “jeszcze nie wiem”. Tylko dużo trzeba się wcześniej od-uczyć. Od-uczyć świata, w którym błąd jest czymś strasznym. W którym ten, kto skrzywdził, zasługuje tylko na karę. W którym skrzywdzonemu wmawia się, że nic się nie stało.

    Strasznie dużo się uczę. Choć prawie nie czytam. Nie oglądam webinariów. Nie uczestniczę w rekolekcjach. Nie przeglądam nawet kursów online.

Choć tak dawno wyszłam z przedszkola, to właśnie teraz się uczę, że “nie umiem” i “przepraszam”, a zwłaszcza “wybaczam” mają wielką moc. A czego Ty jeszcze nie umiesz?

4 myśli w temacie “Felieton 2. Nie wiem

    • Może to niepokój Cię gna? A może co innego? Tak może być… Może zwolnisz nieco później? Ja widzę, jak różnie reagujemy na te światowe wydarzenia, w jak różnych fazach nas napotykają. Chciałabyś jeszcze o tym podyskutować?

      Polubienie

  • To prawda z tym nauczaniem przepraszania, wybaczania etc. Tu nic nie idzie „na siłę”. Ja się jednak zastanawiam, czy „uczę się”, „nie umiem” i „przepraszam” powinny iść razem. Przyszła mi taka refleksja, że nie jest nic złego w braku pewnej umiejętności, jeśli jesteśmy otwarci na jej nabycie. Może nie powinniśmy przepraszać, że nie umiemy. Wielokrotnie w nauczaniu studentów (zwłaszcza na warsztatach metodologicznych) spotykałam się że wstydem i takim przepraszaniem, że nie umiem i to od dziewiętnastolatków. W ten wstyd wyposażyła ich cała dotychczasowa edukacja. Niestety. To ja musiałam im dopiero mówić, że nie ma w tym nic wstydliwego, gdyż wszyscy się uczymy, jesteśmy dopiero w procesie nabywania pewnej wiedzy i umiejętności i o to właśnie chodzi. To jest smutne, że wstyd ten wychodzi właśnie z doświadczeń edukacyjnych, pełnych upokorzeń i wstydu. Kto im to zrobił? Dlaczego to samo wielu ludzi teraz to robi tym nauczycielom wystawionym na publiczne biczowanie? Pierwsze doświadczenia zawsze są pełne potknięć, prób i błędów. Tak, nie dajemy ani sobie ani innym prawa do błądzenia, a przecież to jest immanentne dla uczenia, czyż nie?

    Polubienie

    • Dziękuję za ten komentarz. Nie było moją intencją sugerowanie, że za niewiedzę należy przepraszać. To bardziej zestawienie różnych doświadczeń (odkrycia nieumiejętności; nastawienia na wzrost; bycia gotowym zobaczyć krzywdę, jakiej mogliśmy być sprawcami itp.) niż ciąg logiczny. Ale cieszę się, że napisałam niejasno, bo dzięki temu napisałaś w komentarzu te ważne rzeczy. Bardzo to ważne o „edukacji zawstydzającej”!

      Polubienie

Dodaj komentarz